Kolejny grudniowy tydzień za nami. Śniegu nie ma, ronda nie ma, świąt też jeszcze nie ma. Ale podsumowanie tygodnia już jest!

Czytaj pozostałe felietony
Obserwuj nas także tutaj:

Dziwny jakiś był ten tydzień. Szybko zleciał, a mam wrażenie że bez większych konkretów.

Urząd miasta pyta mieszkańców co sądzą o kempingu i o gotowości miasta na zmiany klimatu.
O ile z pierwszego większość mieszkańców może nie skorzystać nigdy (chociaż tu bym się nie zarzekał), tak o drugim każdy będzie miał coś do powiedzenia.

Mnie się marzy, żeby główne ulice w mieście zadaszyć zielonymi dachami. Tzn nie że tak kompletnie… ale po prostu zadbać o rośliny, które można uformować na kształt zadaszenia. To wcale nie muszą być drzewa. I mogą stanowić zadaszenie nad ulicami i nad chodnikami. Koniec patelni asfaltowej, witamy przyjemny chłodek.

Ale to takie marzenie moje.

Zwiększenie ilości roślinności (nie tylko drzew) skutecznie może też poprawić odbiór wody opadowej z miasta. Czyli mniejsze zalewanie ulic podczas obfitych deszczy.
A w tym temacie akurat fajna rzecz się zadziała w tym tygodniu. Przy miejskich przedszkolach zamontowano zbiorniki na deszczówkę w ramach projektu edukacyjnego we współpracy z InPostem.

O ile same zbiorniki są zdecydowanie za małe żeby wykorzystać je do faktycznego podlewania przyprzedszkolnych terenów, to staram się na tę akcję patrzeć inaczej. Ma ona pokazać dzieciakom, że takie coś działa. Że to co trafia do rynny, można jeszcze wykorzystać. Kolejne roczniki dzieciaków uczęszczające do przedszkoli będą się oswajać z ideą zbierania deszczówki, wykorzystywania jej do przydomowych ogródków. I nawet jeśli będą mieszkały w blokach, to przynamniej nie będą się zastanawiać, po co ktoś takie duże urny podłącza pod rynnę. Edukacja!

Jak tak dalej pójdzie to będziemy też musieli najmłodszym pokazywać na zdjęciach i filmach jak śnieg wygląda. I to jest coś, nad czym ostatnio się zastanawiam. Miasto przystroiło się już na święta. Są bombki, są choinki, są świetlne dekoracje.
I teraz pytanie… czy one faktycznie tworzą świąteczny nastrój, kiedy nie ma śniegu. Czy w ogóle jesteśmy bez śniegu w stanie poczuć ten nastrój. Może trzeba pomyśleć o czym innym? Tylko o czym? Nawet sztuczne zaśnieżanie nic nie da, kiedy temperatury na plusie.

Więc jak sprawić, żeby te święta były odczuwalne? Czy w ogóle czujecie święta – w tym roku, w poprzednich?
Brakuje mi klimatu świąt. Ale tak w ludziach chyba bardziej niż w mieście. Nie wiem… może to we mnie czegoś brakuje.
Czasem mam wrażenie że tylko te lampki na choince są takim ostatnim bastionem świąt – radośnie migają, jakby nieświadome tego, co dzieje się poza choinką.

Ale trzymajcie się tej radości. Twórzcie jej więcej. Dawajcie jej więcej! Jest szansa że razem możemy ten klimat uratować.
Ha! To jest tekst wielopoziomowy.

Razem możemy uratować klimat. Świata i świąt.

Na razie jednak, bądźcie dobrzy dla samych siebie i o siebie dbajcie. Wyjdźcie na spacer (nawet jeśli nie ma śniegu i świąteczne dekoracje na zielonej trawie wyglądają dziwnie), poczytajcie książkę. Weźcie długą, gorącą kąpiel. Zwolnijcie chwilę, zanim zacznie się świąteczne szaleństwo.
Widzimy się za tydzień!

Redakcja przypomina: opublikowane teksty prezentują wyłącznie poglądy ich Autorek i Autorów, nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Tak samo jak opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.

Obserwuj nas: