Ileż to razy marzyłem o zesłanym z niebios autobusie, gdzie istniałaby możliwość odłożenia tego ciężaru na podłogę, a przy nakładzie szczęścia nawet odpoczęcia w pozycji siedzącej. Po każdej ulewie, czy nawet wyjątkowo mglistym poranku ubolewam, iż ławki – przecież tak gęsto rozstawione – stają się kompletnie bezużyteczne, a żeby na nich odpocząć trzeba byłoby poświęcić komfort suchych spodni.

Wychodzę ze szkoły wczesnym wieczorem, na dworze panuje już półmrok, mgła pojawia się przede mną, no i przede wszystkim jest nieprzyjemnie zimno. Do najbliższego pociągu mam ponad godzinę, co więc mogę ze sobą zrobić?

A no problemem właśnie jest to, że nic.
Zduńska Wola zdecydowanie cierpi na niedobór kawiarnii i innych zadaszonych miejsc, gdzie można bezcelowo przesiedzieć złą pogodę. Nieliczne obiekty, które można by do takowej kategorii wpisać, są oddalone na tyle, że wymagają kolejnej przechadzki, lub tak słabo oznaczone, iż nawet przy pomocy map trudno je odnaleźć. Oczywiście, wszystkie te znaki i kolorowe światełka w mroku i ulewie wyglądają przepięknie, ale ochota na podziwianie ich 4 dzień z rzędu jest zdecydowanie zbyt mała, żeby spacerować w taką pogodę. W ten sposób aby uniknąć przemoczenia zwykle kończę w Kauflandzie, Biedronce czy Aldim, zagłębiając się w lekturę opakowań kostek rosołowych. Przez godzinę. Czasem dłużej.

Co więc poradzić na ten rażący problem?
Oczywistym rozwiązaniem byłaby modyfikacja rozkładu autobusów tak, aby były dostępne również dla przyjezdnych. Powrót rowerów miejskich również wspomógłby wielu. Marzenia o kawiarniach czy czytelniach są trudniejsze do zrealizowania, ale nadal stanowiłyby ostoję dla zmęczonych nóg spacerowiczów. Na samą kwestię odległości między placówkami nie da się poradzić zbyt wiele, natomiast jest pole do manewru odnośnie tego, jak tą trasę przebywamy i tego, w jakim tempie można dostać się z punktu A do B.

Moim zdaniem nadzieja tkwi w autobusach – zwiększona ich ilość naturalnie wyeliminowałaby tłok, a przykładowa linia “centrum” uprościłaby poruszanie się między oddalonymi od siebie obiektami, które nadal położone są we względnej okolicy, ale na tyle daleko, by odległość już irytowała. Hulajnogi lub rowery miejskie są także świetnym środkiem transportu, zważając na obfitość miasta w ścieżki rowerowe. Opcją numer dwa jest poprzestawianie samych budynków – ale egzekucja tego pomysłu należy już do jakiegoś olbrzyma, który, jak LEGO, od nowa ułożyłby miasto.

Redakcja przypomina: opublikowane teksty prezentują wyłącznie poglądy ich Autorek i Autorów, nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Tak samo jak opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.

Obserwuj nas:

Strony: 1 2