Ten tydzień mija zdecydowanie pod znakiem jedzenia. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że pod znakiem jedzenia w klimatach włoskich
Mieszkając w Zduńskiej Woli, ciężko kłócić się, kiedy ktoś zarzuca nam brak wyróżniających się lokali, które ściągałyby do nas ludzi z okolicy. Gdyby nie pojawienie się Restauracji w Kamienicy prawie trzy lata temu, śmiało można by nawet powiedzieć, że na scenie gastronomicznej w naszym mieście praktycznie nic się nie działo odkąd otworzyła się Secesja. Przynajmniej nic co odcisnęłoby jakieś widoczniejsze piętno w głowach mieszkańców.
Kolejne lokale pojawiały się i znikały, ale w samej atmosferze lokalowej nie zmieniało się za wiele.
Fajnym miejscem była na przykład Fermentacja (w miejscu gdzie obecnie znajduje się Zohra Kebab), gdzie można było wyjść na piwo „z górnej półki”, zupełnie niedostępne w sklepach. Niestety powiew wielkiego świata został zduszony przez małomiasteczkowe realia i lokal musiał zostać zamknięty.
Dlatego też tak bardzo cieszę się za każdym razem, gdy docierają do mnie plotki o nowych lokalach, które mogą coś zamieszać w Zduńskiej Woli. Japońska pierogarnia? Świetnie! Fabryka Naleśnika na Placu Wolności? Cudnie! Ostatnio doszło nawet do kumulacji takich zjawisk. Otworzyła się Pizzeria K-2 oraz (w końcu!) Restauracja Swojsko-Włosko!
Nie mogłem się powstrzymać, na bok poszły wszystkie noworoczne postanowienia. Na pierwszy ogień poszła K-2. Po moich wcześniejszych spotkaniach z tą siecią w Łodzi, ekipa z Osmolińskiej miała dość wysoko postawioną poprzeczkę.
Odbiór własny pizzy w lokalu zaowocował dodatkowym, dziesięcioprocentowym rabatem, a pizza w trybie pilnym dotarła do domu jeszcze gorąca (ten zapach w samochodzie!).
Wrażenia? Ciasto wypieczone, pizzerman zna się na robocie. O dodatkach ciężko mówić, te dopiero będę testować z czasem – najbardziej zależało mi na cieście i sosach, wybrałem więc możliwie najbardziej podstawową pizzę (na zdjęciu obok). Wybierałem z ponad sześćdziesięciu, co warto wspomnieć.
Wracając do tematu – ciasto świetne, sosy do pizzy (dają dwa) smakują świeżo i intensywnie.
Innymi słowy (przynajmniej póki co), poprzeczka postawiona wysoko, ale dali radę ją przeskoczyć ze sporym marginesem. W najbliższym czasie sprawdzać będę dalej.
Prawie równolegle z K-2, w drugiej części miasta, otworzyła się po długim okresie oczekiwania, restauracja Swojsko-Włosko. To pierwszy lokal w tej części Zduńskiej Woli, ale zdecydowanie wart uwagi. Przenieśli się do nas z Łodzi… Na całe nasze szczęście!
Odwiedziłem restaurację w dniu otwarcia, nastawiony wszystkimi pozytywnymi recenzjami znalezionymi w sieci. Spróbowałem lasagnii, na którą przepis liczy sobie prawie 300 lat. Było warto. Oj jak było warto!
Jeśli ktoś lubi włoską kuchnię, nie będzie zawiedziony. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, że lubi, pokocha, jak tylko spróbuje dania serwowane przez Marco.
Atmosfera w restauracji jest magiczna – typowo włoskie podejście – właściciele rozmawiają z klientami jak ze znajomymi, których dawno nie widzieli, wszyscy są uśmiechnięci i wybitnie zadowoleni ze swojej pracy.
Tak właśnie wyobrażam sobie wszystkie włoskie restauracje i knajpki, do których ludzie wchodzą czasem żeby po prostu się przywitać i pogadać. Życzę właścicielom wszystkiego najlepszego, mam nadzieję, że Zduńskowolanie nie zawiodą i Swojsko-Włosko wtopi się w Zduńską Wolę i będzie miejscem, które wszyscy będą chętnie odwiedzać. Ja będę na pewno!
Jeśli ktoś jeszcze nie odwiedził tych lokali, powinien nadrobić zaległości. Może i jako Zduńskowolanie nie mieliśmy się czego wstydzić do tej pory pod względem gastronomicznym, ale teraz zdecydowanie mamy się czym pochwalić!