Ostatni weekend stycznia – żegnamy tydzień i cały miesiąc z niemałym przytupem. Zapraszam na szybki spacer przez najważniejsze wydarzenia mijającego tygodnia.
Czytaj pozostałe felietony
Obserwuj nas także tutaj:
Siema! Nie sposób inaczej zacząć niedzielnego felietonu jak od samej niedzieli i Orkiestry, która dominuje nad niemal całym weekendem. Na chwilę zostawiamy więc chronologię wydarzeń i zaczynamy od końca.
Nieważne, czy jesteście zwolennikami czy przeciwnikami WOŚPu, trzeba przyznać, że jest to coroczne wydarzenie na skalę niepowtarzalną. I nie inaczej jest w tym roku – sprawdźcie sobie cały rozkład jazdy. Jak dla mnie, największą atrakcją będzie możliwość zwiedzania uruchomionego niedawno Portu Multimodalnego w Karsznicach. To nie jest coś, co zdarza się często. Tam będziemy mogli spotkać się na pewno.
A na razie wracamy do biegu wydarzeń nieco bardziej tradycyjnego. Cofamy się do poniedziałku, nawet chwilę wcześniej.
22 stycznia to rocznica wybuchu powstania styczniowego. Zduńskowolanie uczcili ją dzień wcześniej, bo w niedzielę. Ale, zgodnie z kalendarzem, trzeba jednak wliczyć to do poniedziałkowych wydarzeń.
Wtedy też (w sensie w poniedziałek, nie że w związku z powstaniem) pierwszy raz na poważniej usłyszeliśmy o tegorocznej orkiestrze spod znaku czerwonego serduszka. W mieście pojawiły się puszki stacjonarne, a wszyscy zaczęli szykować się do wielkiego, niedzielnego finału.
W kolejnych dniach serca nasze zdobywali najmłodsi, którzy musieli dzielić swój czas, uwagę i energię pomiędzy bale karnawałowe organizowane w szkołach i przedszkolach, a występy dedykowane babciom i dziadkom. Mieliśmy w tym duchu nie tylko występ w karsznickiej filii MDK, ale też pierwszą w tym roku PiosenKawkę w Kawiarni Literackiej.
Skoro ruszyliśmy temat przedszkoli, to na ostatniej sesji Rady Miasta radni przyklepali też zmianę przedszkola numer 11 z Sieradzkiej w pierwszy miejski żłobek. Jestem pewien, że nie jest to ostatnia zmiana w siatce edukacyjnej naszego miasta – ale na kolejne kroki będzie trzeba poczekać jeszcze kilka miesięcy. Żaden polityk nie podejmie się takiej misji przed wyborami, bo wszelkie tego typu zmiany to wizerunkowy strzał w kolano. Mimo że z ekonomicznego punktu widzenia powinniśmy wstać i bić brawo tym, którzy chcą uporządkować sieć szkół i dostosować do obecnych warunków.
Nie, nie dziwię się, że jest to odwlekane w czasie. Zdążyłem nauczyć się, że najlepsze decyzje, które mogą być podjęte, mogą zostać spalone przez ludzi, którym po prostu nie pasuje jakaś osoba na jakimś stanowisku. Przykra rzeczywistość, nie tylko zduńskowolska. I czasami gra nie jest po prostu warta tej świeczki.
Nie wiem czy świeczką, ale na pewno podpaleniem groził urzędniczkom pewien mężczyzna. Był do tego stopnia niezadowolony z sytuacji, w jakiej się znalazł, że wystraszone pracownice PCPR przy Dąbrowskiego musiały wezwać policję. Ta zawinęła awanturnika i teraz grozi mu kilka lat przymusowej zmiany miejsca zamieszkania, co do czego chyba nawet zapadła już decyzja w sądzie.
Idąc dalej i patrząc nieco szerzej, mamy szansę na uporządkowanie naszego wspólnego miejsca zamieszkania. Zainteresowani mogą już przyjrzeć się projektowi Uchwały Krajobrazowej. Czuję pod skórą, że głosów za będzie tyle samo co i przeciw, jak zwykle, kiedy wprowadzane są jakieś zmiany. Myślę jednak, że o ile możemy się spierać co do ogrodzeń, tak wszyscy się zgodzimy co do reklam w mieście. Jeśli uda się je uporządkować, będzie to ogromna korzyść dla estetyki Zduńskiej Woli. Trzymam kciuki!
Z najważniejszych wydarzeń tygodnia, o którym jeszcze nie wspomniałem, to gala Laur Zduńskowolski Miasto & Powiat, która odbyła się w ostatni piątek. Nigdy nie byłem wielkim fanem tej imprezy, zawsze wydawało mi się to nieco takim kółkiem wzajemnej adoracji. Ale. W tym roku jest właśnie to “ale”. Tym razem, w kategorii Laur Przedsiębiorczości, swoją statuetkę odebrała osoba, która moim zdaniem przez wiele lat była bardzo niesprawiedliwie pomijana. Człowiek, który od trzydziestu lat, niby w centrum, ale jakby schowany przed wzrokiem, naprawia nasze zegarki, zawsze służy radą i pomocą. Nasz zduńskowolski zegarmistrz, który swego czasu miał pod opieką główny zegar w mieście, czyli ten znajdujący się na wieży bazyliki przy Kościelnej. Który warsztat przejął po swoim mistrzu czterdzieści lat temu. Któremu za dwa lata jakiś większy, metaforyczny zegar wybije pięćdziesiąt lat w tym fachu.
Więc… czy tym razem się cieszę z rozdanych laurów? Z tego jednego, ogromnie. Reszcie nagrodzonych oczywiście też gratuluję… ale wiecie. W moim osobistym rankingu, niezależnie od kategorii, zwycięzca jest tylko jeden.
I tak, z motywem zegara w tle, płynąc z prądem czasu, wróciliśmy do miejsca, w którym zacząłem ten tekst. Mamy weekend. Wolontariusze wędrują już z puszkami, zbierając do nich nie tylko drobne. Niedługo rozpoczną się wszystkie atrakcje.
Oczywiście nie trzeba wychodzić z domu, żeby wspierać Orkiestrę. Nie trzeba nawet wspierać tej organizacji, jeśli ktoś nie ma ochoty. Można zawsze wybrać jakąś inną. Ale warto. Bo dobro wraca.
A na razie, tradycyjnie już – kocyk, kawa albo herbata… i cieszmy się, bo dotrwaliśmy do kolejnej niedzieli. Może jakiś spacer po południu? Tak czy inaczej, widzimy się za tydzień!
PS. Niektórzy są nieco szczęśliwsi dzisiaj, bo jutro nie muszą wstawać do szkoły… Zapominalskim przypominam, że zaczęły się w naszym województwie dwutygodniowe ferie. Drodzy uczniowie, bawcie się dobrze!
Redakcja przypomina: opublikowane teksty prezentują wyłącznie poglądy ich Autorek i Autorów, nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Tak samo jak opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.